Pogoda Garwolin z serwisu

FACEBOOK

wtorek, 23 października 2012

Coś dla fanów słynnej daty 21.12.2012


Już mniej niż dwa miesiące pozostały do hipotetycznego końca świata. Jako główną przyczynę jego wystąpienia wskazuje się na przewidywani Majów. Rok 2012 stał się wręcz popkulturowym symbolem a magiczna data 21 grudnia 2012 znana jest chyba przez wszystkich.



Podstawowe stwierdzenie brzmi, że dwudziestego pierwszego grudnia tego roku kończy się kalendarz Majów.  Wraz z nim, według sceptyków, na Ziemię spadnie kataklizm, który zniszczy naszą cywilizację.  Niektórzy, na przykład, że organizatorzy festiwalu na Łotwie, który odbędzie się w dniu 21 grudnia, nabyli specjalne ubezpieczenie, które gwarantuje odszkodowanie w przypadku "zerwania kontinuum, z którego można dostać się do równoległych światów."

Lamowie tybetańscy nie ukrywają faktu, że ryzyko poważnego wydarzenia pod koniec grudnia jest dość duże.  Astrolodzy zwracają uwagę, że planety systemu linii w rzędzie, co jest przypadkiem szczególnym.  Gdy nadejdzie ten dzień, Ziemia zacznie przechodzić przez galaktyczny równik. Według niektórych teorii jest to specjalny obszar, w którym wygaszona jest cała energia. Panuje tam ciemność, dlatego przelot przez ten obszar może spowodować słynne trzy dni ciemności powracające zawsze przy przekazach na temat końca świata.

Co się stanie potem pozostaje zagadką. Katastrofiści wierzą, że czeka nas przebiegunowanie i wielki ogólnoświatowy potop, który jest zjawiskiem cyklicznym. Niedawno naukowcy bułgarscy odkryli, że Morze Czarne powstało właśnie w wyniku globalnego potopu. Gdyby założyć, że wiedza Majów została im przekazana można zaryzykować twierdzenie, że kalendarz Majów wskazuje na symboliczną datę stanowiącą punkt zwrotny, początek nowego cyklu. Tym nowym początkiem może być próba przetrwania i odtworzenia cywilizacji. Być może działo się to już w przeszłości wielokrotnie.

Są i tacy, którzy twierdzą, że w grudniu tego roku nie będzie żadnego końca świata tylko raczej początek nowego. Tutaj kluczowe wydaje się pytanie czy na naszej planecie wszystko zostanie po staremu, czy tez jak chcą niektórzy Ziemia a z nią my, przeniesie się do następnego poziomu rozwoju i przeniesie się do czegoś, co umownie nazywane jest czwartą gęstością. Jest to pojęcie na tyle abstrakcyjne, że możemy tylko przyjąć, że jest to czterowymiarowy świat, którego nie jesteśmy w stanie pojąć.

                    Dojdzie do ułożenia planet w jednej linii. 

 
To niecodzienne wydarzenie, zgodnie z obliczeniami ma poprzedzić dwukrotne zaćmienie Księżyca i zakrycie tarczy słonecznej przez planetę Wenus, które będzie bardzo spektakularne. Zjawisko Wyrównania Galaktycznego będzie finałem całego szeregu zjawisk, które już się dzieją. 
 
Naukowcy zgodne potwierdzają, że w dniu przesilenia zimowego w 2012 roku nastąpi Wyrównanie Galaktyczne. O takiej sytuacji wiedzieli już Majowie. Pomimo, iż nie znali ani lunety, ani teleskopu potrafili obserwować i przewidzieć zjawiska astronomiczne z wyprzedzeniem tysiącleci. Czym jednak jest to Wyrównanie Galaktyczne? Otóż tego dnia w jednej linii w stosunku do środka Drogi Mlecznej ustawią się planety naszego Układu Słonecznego. Będzie można zaobserwować to zjawisko „gołym okiem” nad horyzontem. 21 grudnia 2012 roku nastąpi wyrównanie planet: Marsa, Jowisza, Merkurego, Wenus, Uranu i Neptuna. To niecodzienne wydarzenie, zgodnie z obliczeniami ma poprzedzić dwukrotne zaćmienie Księżyca i zakrycie tarczy słonecznej przez planetę Wenus, które będzie bardzo spektakularne. Zjawisko Wyrównania Galaktycznego będzie finałem całego szeregu zjawisk, które już się dzieją. Niezaprzeczalnym faktem jest ten, że od jakiegoś czasu obserwujemy liczne zmiany klimatyczne na naszej planecie. Przyroda z roku na rok zaskakuje nas coraz to nowymi, nieoczekiwanymi zjawiskami dla danej szerokości geograficznej. Od 1998 roku każde następne lato przynosi coraz wyższe temperatury. Następuje topnienie lodowców na ziemskich biegunach, podnoszenie się poziomu oceanów czy wyjątkowo silne trzęsienia Ziemi wywołujące tsunami.


Wygląda na to, że wszystkie te zjawiska nie są przypadkowe. Radykalne zmiany klimatyczne przewidywał już Nostradamus. Ojciec Klimuszko przepowiadał, że w Polsce nastąpi zmiana klimatu na dużo cieplejszy. Nie trzeba być wybitnym obserwatorem, żeby zauważyć te anomalia pogodowe w naszym kraju. Przypomnijmy sobie ubiegłoroczną powódź czy niedawne ulewy i wichury tworzące trąby powietrzne niszczące wszystko na swojej drodze. Światowe susze, niespotykane pożary na ogromnych obszarach, upały, wybuchy wulkanów czy tragiczne w swoich skutkach trzęsienia Ziemi, niejednokrotnie powodujące ogromne fale tsunami - to wszystko dowody na to, że światowy klimat po prostu wariuje. 


Wielkie odliczanie trwa a werble zmian zaczynają grać coraz szybciej i głośniej. Czy magiczna data 21 grudnia 2012 to coś więcej niż kolejny dzień z kalendarza? 

Przekonamy się już za mniej niż dwa miesiące.



niedziela, 21 października 2012

Śnieg, deszcz ze śniegiem i zimno. Prognoza na tydzień...




Nadchodzący tydzień przyniesie duże zmiany pogody. Pierwsza połowa zapowiada się mglista, pochmurna, z opadami mżawki i wyjątkowo monotonna, a w drugiej poczujemy oddech zimy.

Poniedziałek, 21 października


Po wyjątkowo mglistej nocy w dzień na obszarze prawie całego kraju będzie pochmurno, jedynie na krańcach południowych, głównie w górach słonecznie. Miejscami popada mżawka. Temperatura maksymalna od 11 do 15 stopni na zachodzie, północy i w centrum do 18-20 stopni na południu Śląska i Małopolski. Wiatr słaby, na wybrzeżu umiarkowany, z północy i północnego-wschodu.

Wtorek, 22 października

Bez zmian – nadal dominować będą niskie chmury ze słabymi opadami mżawki. Będzie też mglisto, gdzieniegdzie mogą się one utrzymywać przez cały dzień. Chłodno, temperatura maksymalna od 8 stopni na Suwalszczyźnie, 9-11 stopni w głębi kraju do 12-13 stopni na południu i zachodzie, w rejonach podgórskich 14-15 stopni. Wiatr słaby, północno-wschodni.

Środa, 23 października

Polska będzie pod wpływem klina wyżowego znad Ukrainy. Na obszarze całego kraju raczej pochmurno, mglisto, ze słabymi opadami mżawki. Temperatura wyniesie od 6-7 stopni na północy i wschodzie Mazowsza oraz na Podlasiu, 8-9 stopni w głębio kraju do 10-11 stopni na zachodzie i krańcach południowych. Wiatr bardzo słaby, południowy, południowo-zachodni, a na południu także ze wschodu.

Czwartek, 24 października

Z północy na południe wędrował będzie chłodny front atmosferyczny związany z niżem znad Skandynawii, za którym spłynie zimna arktyczna masa powietrza. Spodziewamy się na ogół słabych opadów deszczu, jedynie na wybrzeżu i Warmii popada mocniej. Temperatura bez większych zmian – od 8-9 stopni na północy, ok. 10-11 stopni w centrum do 12-13 stopni na południu. Wiatr powieje nieco silniej niż ostatnio, zachodni i północno-zachodni.

Piątek, 25 października

W piątek będziemy pod wpływem niżu skandynawskiego w zimnych, arktycznych masach powietrza napływających do nas z północy. Na zachodzie na ogół bez opadów. Im dalej na północ i wschód, tym więcej chmur i opadów: krupy śnieżnej bądź gradu. W górach, a pod wieczór także w rejonie Zatoki Gdańskiej i na Warmii spodziewamy się deszczu ze śniegiem i śniegu. Na drogach zrobi się bardzo ślisko. Będzie zimno, a odczucie chłodu spotęguje silniejszy północno-zachodni wiatr, osiągający w porywach 45-60 km/h. Temperatura maksymalna od 5-6 stopni w pasie od Pojezierza Pomorskiego po Podlasie do 7-8 stopni w głębi kraju.

Weekend, 26-27 października

Następny weekend (26-27.10) zapowiada się bardzo chłodno. Za sprawą wyżu atlantyckiego i niżu znad północno-zachodniej Rosji do naszego kraju spływać będzie zimna, arktyczna masa powietrza prosto znad koła podbiegunowego. W sobotę na południu Małopolski, na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie należy spodziewać się intensywnych opadów śniegu (być może strefa wejdzie dalej), przelotne śnieżyce spodziewane są także na wybrzeżu, na pozostałym obszarze pogodnie, ale zimno: od 4-5 stopni na północy, wschodzie i w Małopolsce do 8 stopni na krańcach zachodnich. Noc z soboty na niedzielę mroźna, z temperaturami od -6 do -2 stopni. W dzień od 2 stopni na Podkarpaciu do 5-6 stopni na pozostałym obszarze – wszędzie spodziewamy się przelotnych opadów śniegu, na wybrzeżu najintensywniejszych.

sobota, 20 października 2012

Nadchodzi pierwszy powiew zimy..


Już w przyszłym tygodniu temperatura może spaść grubo poniżej zera.  W nocy 25 października termometry mogą wskazać -5 st. C.



Już od przyszłego tygodnia należy przygotować się na wyraźne ochłodzenie.
W nocy 26 października termometry mogą pokazać -5 st. C
Zima po Wszystkich Świętych
Zgodnie z wyliczeniami modeli numerycznych po 1 listopada nastąpi znaczne ochłodzenie które w dniach 3 i 4 listopada doprowadzi do pierwszych w tym roku opadów śniegu na zinach. Temperatura w ciągu dnia nie przekroczy 2 -3 stopni nad zerem zaś nocami będzie spadać do -8 st lokalnie w górach do -15 st poniżej zera. Uspokajająca jest jednak wieść że ochłodzenie nie potrwa długo. Po 10 listopada termometry znów pokażą ponad 15 stopni. Noce jednak będą zdecydowanie zimne. Często temperatura spadać będzie do -3, -5 st.  Mocniejszego uderzenia zimy nie widać do końca pierwszej dekady listopada. 

O ewentualnych zmianach będziemy informować na bieżąco. 


środa, 17 października 2012

Od Czwartku nawet 25 st ciepła. Lokalnie 27..


Przed nami wyjątkowo piękny czas w pogodzie. Od czwartku szykuje się wejście prawdziwego babiego lata do Polski. Cudowną aurę zawdzięczać mamy układom wysokiego ciśnienia znad Rosji i Bałkanów, a także głębokim niżom stacjonującym na zachodzie, w rejonie Wysp Brytyjskich i nad Atlantykiem. W ten sposób z południa, znad północnej Afryki napływać będzie bardzo ciepła i sucha, zwrotnikowa masa powietrza. Najcieplejszym dniem ma być sobota.



Zmiana pogody od czwartku

Choć już w środę na zachód od linii Wisły cieszyć się będziemy pogodnym, prawie bezchmurnym niebem, to pogoda na obszarze całego kraju poprawi się w czwartek. Jedynym wyjątkiem ma być wschodnia część Polski, gdzie w nocy utworzą się gęste mgły i zamglenia, a wraz z nimi niskie chmury, które ze względu na obecność klina wyżowego i słabego wiatru mogą utrzymywać się do godzin przedpołudniowych.

Po południu oprócz wybrzeża, gdzie pojawi się nieco więcej chmur wysokich, niebo powinno zrobić się bezchmurne. Powieje silniejszy wiatr, który rozgoni stratusy, a z południa popłynie bardzo ciepłe powietrze. W czwartkowe popołudnie słupki rtęci na zachodzie, w centrum i południu pokażą w cieniu przynajmniej 18-21 stopni, a w rejonach podgórskich nawet 22 stopnie.
W piątek zrobi się jeszcze cieplej. Na wysokości 850 hPa, tj. 1,5 km nad poziomem morza temperatury wzrosną do 15-18 stopni C! Wysokie temperatury zapanują m.in. na Śnieżce, gdzie prognozujemy 16 stopni, a także na Kasprowym Wierchu – 13 stopni. Na nizinach słonecznie i naprawdę bardzo ciepło. Około godz. 15:00 na północy zanotujemy 16-17 stopni, w w pasie od Wielkopolski po Lubelszczyznę 18-20 stopni, a na Opolszczyźnie, Śląsku i w Małopolsce 20-22 stopnie. Miejscami, zwłaszcza w rejonach podgórskich, jeszcze cieplej – do 23-24 stopni. Wszędzie na niebie dominować będzie Słońce i nie spadnie ani jedna kropla deszczu.
Piękny początek weekendu

Początek weekendu według wstępnych prognoz zapowiada się wspaniale. Wyż znad Rosji i niże atlantyckie sprowadzą do Polski jeszcze cieplejszą masę powietrza zwrotnikowego z południa. Na wysokości 850 hPa temperatura wzrośnie do 15-20 stopni C, co o tej porze roku jest wartością wręcz niebywałą. Nieco niżej ma być od 17-18 stopni na północy, 20-22 stopnie w centrum do 23-25 stopni w regionach południowych. Lokalnie, zwłaszcza w rejonach podgórskich, gdzie może powiać słaby fen będzie o 1-2 stopnie cieplej. W całym dominować ma piękna aura z prawie bezchmurnym niebem.
 
Warto w pełni wykorzystać nadchodzącą poprawę pogody na długie spacery i spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu przed nadciągającą wielkimi krokami zimą.

wtorek, 16 października 2012

Dziwne obiekty na Marsie...


Jakiś czas temu media obiegła informacja, że Curiosity odnalazło dziwny fragment tworzywa. Wygląda to zupełnie inaczej niż otoczenie, co potwierdza powyższe kolorowe zdjęcie dostępne w wysokiej rozdzielczości. NASA woli przyznać, że łazik Curiosity się rozpada niż stwierdzić, że oto odnaleziono ślady poprzedniej marsjańskiej cywilizacji. Zresztą ten fragment nie wygląda na cześć łazika.

 Jest zresztą ogromna ilość takich anomalii. Na Marsie znajdowano już cegły, mury, kilka dni temu znaleziono dziwny kamień w kształcie małej piramidy. Dla każdego średnio rozgarniętego człowieka musi stać się jasne, że to wielkie zainteresowanie Marsem, jakie wykazują wszystkie agencje kosmiczne musi mieć jakieś drugie dno. Często na zdjęciach łazików marsjańskich da się zobaczyć dziwne światła, tłumaczone zwykle, jako meteoryty lub mikrometeoryty. Można jednak równie dobrze stwierdzić, że są to po prostu niezidentyfikowane obiekty latające monitorujące poczynania ludzkości.

Powyższe nagranie dokumentuje odkrycie dziwnego obiektu na zdjęciu z łazika Opportunity w oddali widać wyraźnie dziwny obiekt a na tym samym planie jest nawet coś, co wygląda na szczątki drewnianej belki. Wszystko to zdaje się potwierdzać teorię o istnieniu w przeszłości jakiejś zaawansowanej marsjańskiej cywilizacji, być może nawet pochodzenia ziemskiego. Stan, w jakim znalazła się ta planeta może być efektem brutalnej wojny jądrowej z zamierzchłej przeszłości tej planety.

Zastanawiające, co zrobi nauka, gdy Curiosity odkopie coś, czego nie powinno. Zapewne albo łazik będzie wtedy zakopywać łopatką, czym prędzej każdy starożytny artefakt, żeby nikt nie zobaczył, albo kolejne znaleziska będzie się tłumaczyć w jakiś dziwaczny sposób sugerując obecność toreb foliowych czy dziwnych nietypowych anomalii.


Do dwóch razy sztuka! Austriacki spadochroniarz Felix Baumgartner wyskoczył z wysokości nieco ponad 39 km, spadał swobodnie 4 minuty 20 sekund, po czym otworzył się spadochron i skoczek wylądował bezpiecznie na ziemi. Pobił trzy rekordy. 

 

W niedzielę dwukrotnie przesunięto godzinę startu Baumgartnera, jednak w końcu zdecydowano się na podjęcie próby bicia rekordu. Przy korzystnych warunkach balon wraz ze skoczkiem uniósł się w powietrze o godz. 17.30 (czasu polskiego) w Roswell w USA.
Po godz. 18. kapsuła zbliżyła się do tzw. linii Armstronga, gdzie bez odpowiedniego sprzętu człowiek nie jest w stanie przeżyć dłużej niż jedną sekundę.Na wysokości ok. 17 tys. km zdecydowano się na zrzucenie ponad 30 kg balastu, by zwiększyć prędkość unoszenia się kapsuły.
Wznoszenie trwało ponad dwie i pół godziny. Kiedy balon osiągnął planowaną wysokość, ekipa naziemna rozpoczęła procedurę przygotowującą Baumgartnera do skoku ze stratosfery. Bezpośrednio przed skokiem skoczek rozmawiał z poprzednim rekordzistą Josephem Kittingerem, który przeprowadził go przez listę kontrolną zawierająca około 40 punktów.
Austriak skoczył o godz. 20.07 czasu polskiego z wysokości 39 km. Najpierw przez cztery minuty i dwadzieścia sekund swobodnie opadał, potem, na wysokości 1,5 km, rozwinął spadochron i bezpiecznie wylądował.



 Człowiek szybszy od dźwięku

Baumgartner pobił rekord wysokości załogowego lotu balonem, ustanowiony w 1961 r. przez Victora Prathera i Malcoma Rossa, którzy wznieśli się na wysokość 34 668 metrów.

Austriak ustanowił również rekord skoku ze spadochronem z największej wysokości ustanowiony w 1960 roku przez Kittingera, który skoczył z wysokości 31 333 metrów. Kittinger od początku uczestniczył w projekcie Red Bull Stratos jako mentor austriackiego skoczka.

Na skok czekał tydzień

Pierwotnie skok miał się odbyć w poniedziałek 8 października, jednak ze względu na złe warunki atmosferyczne został przesunięty na następny dzień.I było naprawdę blisko startu - Baumgartner przez półtorej godziny wdychał czysty tlen w wydzielonym pomieszczeniu, potem ubrany w specjalny kombinezon został umieszczony w kapsule. Do lotu przygotowano też balon. Ale - jak brzmiały pierwsze komunikaty - natura znów nie pozwoliła na start.Ponownie z powodu zbyt silnego wiatru trzeba było przerwać operację w momencie, gdy Austriak był już w pełni gotowy do misji. Skok odłożono na późniejszy termin.W środę wieczorem organizatorzy poinformowali, że skok będzie możliwy najwcześniej w niedzielę, gdy otworzy się okno pogodowe. W czwartek skok, z powodu pogarszającej się pogody, był wykluczony.

piątek, 12 października 2012

Filozofia Majów i tajniki ich kalendarza


Majowie mieli bardzo rozbudowany system mierzenia czasu. Ich kalendarz, czy jak mówią niektórzy, system kalendarzy pozwalał na bardzo dokładne obliczanie kolejnych dni, miesięcy i lat...



Majowie przykładali wielki znaczenia do rachuby czasu. W ich kulturze kalendarz był czymś więcej niż tylko narzędziem odmierzania kolejnych dni, wyrażał ich filozofie i widzenie świata. Wyznaczał sens i porządek świata, określał miejsce całej społeczność i poszczególnych jednostek we wszechświecie. Bardzo istotne było rytualne znaczenie kalendarza. Dlatego też pomiar czasu opracowany przez tę niezwykła kulturę, należy rozumieć nie tylko w wymiarze fizycznym, ale przede wszystkim duchowym...


Kalendarz rytualny

System mierzenia czasu opracowany przez Majów był bardzo dokładny i stanowił połączenie trzech rodzajów kalendarzy. Pierwszy z nich to kalendarz rytualny: tzolkin, w którym rok kalendarzowy liczył 260 dni, oznaczanych kombinacjami nazw 20 kolejnych dni i liczb od 1 do 13. Oznacza to, że każdy kolejny dzień w roku miał inne oznaczenie i pełne nazwy dni nie powtarzały się. Drugą składową kalendarza był tum podzielony na 18 miesięcy. Trzecim elementem był kalendarz słoneczny haab, w którym rok kalendarzowy składał się z 18 miesięcy po 20 dni i jednego miesiąca liczącego 5 dni, który Majowie uważali za czas pechowy. Dawało to razem 365 dni, czyli czas drogi ziemi wokół słońca, przy czym dokładność obliczeń czasu tej drogi była w kalendarzu Majów dużo większa, niż w kalendarzu gregoriańskim. To nasuwa pytanie w jaki sposób ta dawna cywilizacja opracowała tak dokładny system mierzenia czasu. Pełna data składała się z połączenia nazwy według tzolkin i haab. Taka sama data powtarzała się co 52 lata haab (73 lata tzolkin).


 

Długa Rachuba

W największej skali czas odmierzała tzw. Długa Rachuba. Polegała ona na odmierzania czasu od daty uznawanej za początkową, podobnie jak w kalendarzu gregoriańskim mierzymy czas od narodzin Chrystusa. Datami z Długiej Rachuby Majowie oznaczali swoje budowle i świątynie. Przywodzi to na myśl rytualne znaczenie budowli w starożytnym Egipcie i wiąże się z Prorocwem Orona. Datę stanowiła liczba dni, które upłynęły od daty zerowej, zapisanych w systemie dwudziestkowym. W języku Majów jeden dzień to kin. Kolejne wyższe jednostki, stnowią wielokrotność mniejszych jednostek. 20 kin to uinal, 18 uinal to tun, 20 tun to katun, 20 katun tobaktun. Ostatnią datą w kalendarzu Majów według Długiej Rachuby jest 13.0.0.0.0, czyli 13 baktun, co daje liczbę 1872000 dni od daty początkowej. W przeliczeniu na kalendarz gregoriański daje to datę 21 grudnia 2012.

Majowie wierzyli, że czas przebiega cyklicznie. Obecny cykl to według Majów czwarty świat. Tak jak w przypadku trzech poprzednich światów, końcowi czwartego maja towarzyszyć wielkie kataklizmy. Zgodnie z obliczeniami większości naukowców początek obecnego cyklu przypada na 13 sierpnia 3114 roku przed Chrystusem, natomiast koniec właśnie na 21 grudnia 2012. Po czwartym cyklu ma nastąpić ostatni piąty cykl.

Koniec czy początek?

 

Widzimy więc, że koniec kolejnego cyklu, nie jest całkowitym końcem świata. To każe zastanowić się nad ludzką kondycją i naszym stanem świadomości i zapytać, czy przewidywany koniec świata, który przyniesie serie wielkich kataklizmów, będzie końcem dla wszystkich, czy też może udziałem niektórych stanie się nowy początek, gdy świat wejdzie w nowy wyższy cykl...

czwartek, 11 października 2012

Na początku przyszłego tygodnia 21 st



Po kilku zimnych, deszczowych dniach przyda nam się trochę Słońca i cieplejszego powietrza. Sprawdźmy, czy pogoda poprawi się już w weekend, czy na ocieplenie trzeba będzie poczekać do przyszłego tygodnia?

Sobota

Po w miarę pogodnym piątku, w nocy nad zachodnią część naszego kraju, znad Niemiec, dotrze kolejny front atmosferyczny związany z zatoką niskiego ciśnienia znad Szkocji. W ciągu nocy strefa opadów wędrować będzie w głąb Polski, docierając do rana m.in. nad wybrzeże (gdzie opady będą najsilniejsze), Kujawy, Polskę centralną, Śląsk i Małopolskę. W ciągu dnia od południowego-zachodu zacznie się stopniowo przejaśniać i rozpogadzać, a deszcze przesuną się nad dzielnice wschodnie i północne, z tym, że z każdą kolejną godziną będzie ich coraz mniej. Temperatura nieco wyższa niż w ostatnich dniach – maksymalnie od 6-8 stopni na deszczowym północnym wschodzie, 9-10 stopni na wybrzeżu, do 14-16 stopni na południu, zachodzie oraz w centrum. Wiatr umiarkowany, zachodni, na północnym wschodzie słaby, południowo-wschodni.

Niedziela

W nocy zachmurzenie umiarkowane, okresami duże. Znów pojawiać się będą liczne i gęste mgły, a temperatura spadnie i wyniesie od 0 lokalnie na Kujawach do 2-6 stopni na pozostałym obszarze; cieplej na wybrzeżu i Podkarpaciu. W niedzielę z kolei z zachodu na wschód wędrować kolejny front a opadami deszczu, miejscami, zwłaszcza na północnym zachodzie, a w ciągu dnia na północy mogą być dość intensywne. Najmniej padać ma na południu i tam też najcieplej – 16-17 stopni; najzimniej na wybrzeżu – ok. 8-10 stopni, na pozostałym obszarze od 11 do 15 stopni C. Wiatr południowy i południowo-zachodni, słaby i umiarkowany.

Początek tygodnia zapowiada się ciekawie. W poniedziałek na południu słupki rtęci dojdą w cieniu do 20-21 st. C, więc zrobi się bardzo ciepło; potem na zmianę kilka dni chłodniejszych, kilka cieplejszych, pojawią się też deszcze, ale słonecznych chwil brakować nie będzie – całkiem możliwe, że lokalnie wystąpią jeszcze burze.

Deszcz, zimno i konwekcja. Na wschodzie opady krupy śnieżnej....


Przed nami kolejny bardzo zimny dzień. Środa zgodnie z prognozami przyniosła nam nieprzyjemną chłodną pogodę. Na zachodzie i wybrzeżu występowały opady deszczu i krupy śnieżnej, a w wielu miejscach słupki rtęci nie pokazały więcej niż 10 stopni C. Dzisiaj kontynuacja pogody z dnia wczorajszego, no może tylko zmieni się region opadów, także noc będzie dużo zimniejsza od tych poprzednich.


Dzień przywitał nas chmurami, miejscami na wschodzie, południu oraz w centrum występują słabe opady deszczu oraz mżawki. Rozpogadza się na wybrzeżu i w ciągu dnia strefa dobrej pogody wędrować ma w głąb kraju. Popołudnie zapowiada się z zachmurzeniem umiarkowanym, okresami dużym. Na wschodzie i północnym wschodzie aż po pas wschodniego wybrzeża rozwinie się konwekcja – w związku z tym, że izoterma zera zejdzie do wysokości zaledwie 1200-1400 m n.p.m oprócz opadów deszczu pojawiał się będzie grad oraz krupa śnieżna. Najmniejsza szansa na opady istnieje na zachodzie naszego kraju, gdyż ten region znajdzie pod wpływem słabego wyżu, który po południu powstanie nad Tatrami.

Zimno

Nad Morzem Białym znajduje się zimny niż, który znad Skandynawii nad Polskę, przez Bałtyk, sprowadza zimną masę powietrza arktycznego. Temperatura maksymalna wyniesie od 9-10 stopni na wschodzie, ok. 11 stopni w centrum do 12, miejscami 13 stopni na zachodzie i Pomorzu Zachodnim. Wiatr słaby, na wschodzie, północy i w centrum umiarkowany, z kierunków północno-zachodnich.

W nocy przymrozki i bardzo silne mgły radiacyjne

Nadchodząca noc zapowiada się bardzo mglista. Mgły pojawiać się będą wieczorem i z każdą kolejną godziną będą coraz gęstsze. Mają ograniczać widzialność nawet poniżej 100 metrów, zwłaszcza na zachodzie, na pojezierzach, południu oraz w centrum. Temperatura minimalna uzależniona będzie od występowania niskich chmur, które nocą też będą się pojawiać. Na ogół prognozujemy od -5/-3 stopni na Kujawach, w Górach Świętokrzyskich, na Górnym Śląsku oraz w kotlinie Jeleniogórskiej, od -2 do 2 stopni w głębi kraju, najcieplej ma być na północnym wschodzie, gdzie prawdopodobnie najdłużej utrzymają się chmury z opadami – tam ok. 5-6 stopni oraz na wybrzeżu – do 8 stopni. Wiatr słaby, północno-zachodni i zachodni, od zachodu skręcający na południowy i południowo-wschodni.

środa, 10 października 2012

Czekaja nas mrozy. Od niedzieli ulewy


Nad Polskę spływa coraz zimniejsze powietrze z północy. Poprzednia noc przyniosła lokalne przymrozki w regionach podgórskich, kolejne będą chłodne, lecz nie mroźne. Dopiero nocą z czwartku na piątek i z piątku na sobotę poważnie zmarzniemy, gdyż na przeważającym obszarze naszego kraju słupki rtęci obniżą się poniżej zera. Pojawią się również mgły.



Czwartek będzie wyjątkowo zimnym dniem. W ciągu dnia maksymalnie słupki rtęci pokażą od 9-10 stopni na wschodzie i południu do 12-13 stopni na zachodzie. Miejscami popada przelotny deszcz, grad bądź krupa śnieżna. Wieczorem, po zachodzie Słońca, konwekcja zacznie szybko zanikać, a chmury do rana w większości Polski rozproszą się. Mało tego, nocą z czwartku na piątek znajdziemy się pod wpływem klina wyżowego, za sprawą którego spadnie prędkość wiatru i pojawią się potężne mgły radiacyjne, ograniczające widzialność poniżej 100 metrów. Między innymi za ich sprawą w piątek rano będziemy się trzęśli z zimna. Około 06:00 rano słupki rtęci wskażą od -5/-3 stopni w rejonach podgórskich, na Kujawach oraz w Górach Świętokrzyskich, -3/-2 stopnie na Pojezierzu Pomorskim, Podlasiu i w centrum, -1/0 stopni na zachodzie, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, a najcieplej ma być nad samym morzem, głównie od Łeby po Władysławowo – tam w granicach 8 stopni. Jeszcze zimniej będzie przy gruncie, w większości kraju w okolicach -5 stopni, a lokalnie na południowym zachodzie mogą zdarzyć się dużo silniejsze spadki, nawet do -7/-8 stopni C. Na drogach zrobi się bardzo ślisko i niebezpiecznie. Mgły mogą być tak potężne, że widzialność przez pewien czas zostanie ograniczona do zera! Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności, poruszając się po drogach!

Noc z piątku na sobotę najzimniejsza na wschodzie i północnym wschodzie
Sobotni poranek bardzo zimny będzie na północy i wschodzie naszego kraju. Tam słupki rtęci pokażą od -2 do 0 stopni C, przy czym lokalnie na Podlasiu możliwe są spadki temperatury do około -5 stopni. Jednocześnie pojawiają się gęste mgły, za sprawą których na drogach znów zrobi się ślisko. Bez przymrozków na zachodzie, południu oraz w centrum. Cieplejsza ma być noc z soboty na niedzielę, kiedy zacznie mocno padać i już nigdzie temperatury nie powinny spaść poniżej 0.

niedziela, 7 października 2012

Kolejny wybuch na słońcu....



Większość znajdujących się w przestrzeni kosmicznej obserwatoriów solarnych zaobserwowała sporej wielkości koronalny wyrzut masy, CME, którego duża część zmierza w stronę naszej planety.




Według informacji podawanych przez astrofizyków, wieczorem 8 października należy spodziewać się początku naporu ze strony poruszającej się aktualnie chmury plazmy. Pole magnetyczne pozostanie do tego czasu na niskich poziomach. Trudno powiedzieć, jaki będzie wpływ tej plazmy na nasze pole magnetyczne.

Ostatnio naukowcy spodziewali się średniej burzy o wielkości G1 a wystąpiła duża burza G3 a indeks fluktuacji magnetycznych Kp sięgnął wielkości 7. Można się spodziewać, że teraz może być podobnie. Poza tym wszystkie grupy plam słonecznych znajdujące się na widocznej z Ziemi tarczy zachowują się stabilnie. Wielkość wiatru słonecznego pozostaje aktualnie na poziomie 300 km/s a to ponad dwukrotnie więcej, niż gdy w stronę Ziemi generowany jest strumień cząstek z formacji zwanej dziurą koronalną.


sobota, 6 października 2012

Jesień na północy, lato na południu


Niż o wdzięcznym imieniu Nurcan, który przyniósł wichury w nocy na wybrzeżu, znajduje się w tym momencie na wschodzie Łotwy. Dzięki temu wiatr osłabł, a pogodę w Polsce dzieli długi, pofalowany front atmosferyczny rozciągający się od południowo-zachodniej Rosji, przez Polskę daleko po Atlantyk. Sobota zapowiada się zimna i deszczowa na północy, ale bardzo ciepła, w miarę pogodna, chociaż wietrzna na południu Polski.





 
Duża różnica temperatury

Nad Skandynawią wciąż dominuje rozległy układ niskiego ciśnienia, a wzdłuż należącego do niego frontu atmosferycznego rozwijają się wtórne ośrodki niżowe, jak na przyład Nurcan, który wczoraj wieczorem znalazł się nad Bałtykiem. Front oddziela dwie masy powietrza – polarnomorską chłodną na północy od cieplejszej na południu. Linia frontu o godzinie 12:00 UTC znajdzie się w pasie od Białegostoku po Gorzów Wielkopolski, co oznacza, że na południe od tej strefy zapowiada się bardzo ciepła i słoneczna pogoda, zaś na północ zimna i deszczowa.
Najlepiej na południowym wschodzie
Śliczna pogoda panować będzie dzisiaj na Górnym Śląsku, w Małopolsce oraz na Podkarpaciu. Tutaj przez cały dzień słonecznie, przez większą część dnia praktycznie ani jednej chmurki, dopiero po południu zacznie przybywać chmur, ale padać nie powinno. Będzie też bardzo ciepło – w rejonie Tarnowa przewidujemy 24 stopnie C. Nieźle będzie również na Mazowszu, Lubelszczyźnie, Ziemi Łódzkiej, w większej części Wielkopolski, na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, lecz tu całkiem bezchmurnie już nie będzie, ale temperatura całkiem przyjemna, w granicach 20-23 stopni. Najgorzej na północy, gdzie od rana pochmurno i deszczowo.

Popołudniowe burze

Bardzo ciekawa sytuacja ma mieć miejsce po południu i wieczorem. Z północnego-zachodu na południowy-wschód schodził będzie wspomniany wcześniej chłodny front atmosferyczny z chłodnym powietrzem. Na obszarze Dolnego Śląska, Ziemi Lubuskiej i Wielkopolski pojawi się chwiejność atmosfery (CAPE) do ok. 200 J/kg, która pokryje się z groźnie wyglądającymi warunkami kinematycznymi: DLS 20-30 m/s, SRH 200-400 m2/s2, LLS 20-30 m/s. Jeśli konwekcja rozbuduje się wzdłuż frontu, wówczas nie można wykluczyć pojawienia się linii szkwałowej, która wieczorem obejmie Podlasie, Mazowsze, Ziemię Łódzką i północną Lubelszczyznę, po czym zacznie słabnąć. W trakcie jej przechodzenia pojawią się silne podmuchy wiatru południowo-zachodniego skręcającego na zachodni i północno-zachodni, obfite opady, grad oraz wyładowania atmosferyczne, choć tych nie powinno być zbyt dużo z uwagi na niski parametr chwiejności termodynamicznej.

W nocy z kolei od północnego-zachodu zacznie się przejaśniać, a opady przesuną się na południe i wschód, jednocześnie słabnąc. Konwekcja rozwinie się na wybrzeżu. Nad ranem będący na południu front ponownie zafaluje, rozpoczynając na południu Dolnego i Górnego Śląska, Opolszczyzny, Małopolski, Podkarpacia intensywniejsze opady.
Temperatura minimalna od 5 st. C na Pojezierzu Pomorskim, 7-8 stopni na północy i zachodzie, 9 st. C w centrum do 12 st. C na Podkarpaciu. Wiatr w ciągu nocy osłabnie.

czwartek, 4 października 2012

Dziś dość ciepło i słonecznie. Od wieczora gwałtowne załamanie pogody....


Dzisiejszy wieczór może być pogodowo bardzo interesujący. Przez nasz kraj przemieszczał się będzie front atmosferyczny, związany z zatoką niskiego ciśnienia, za którym z zachodu nastąpi wymiana masy powietrza z polarnomorskiej ciepłej na polarnomorską chłodną. Warto pod koniec dnia zacząć obserwować obrazy radarowe, gdyż możemy mieć do czynienia z dość ciekawymi formacjami konwekcyjnymi, połączonymi z bardzo silnymi porywami wiatru.


Zanim wieczorem pogoda się załamie, to dzisiaj przez większą część dnia mieszkańcy prawie wszystkich zakątków naszego kraju cieszyć się będą z w miarę dobrej, słonecznej pogody. Najlepiej będzie na wschodzie i południowym wschodzie, na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu, w Małopolsce, czy Podlasiu po ustąpieniu porannych mgieł zrobi się prawie bezchmurnie, dopiero pod koniec dnia od zachodu chmur zacznie przybywać. Aura najszybciej popsuje się na zachodzie – z godziny na godzinę przybywać będzie chmur, zarówno tych wysokich, jak i średnich i niskich, które będą utwierdzać nas w przekonaniu, że nieubłaganie zbliża się front. Najpierw ulewy spodziewane są nad Niemcami, a późnym popołudniem strefa opadów dotrze nad wybrzeże, Wielkopolskę, Ziemię Lubuską i Dolny Śląsk i będzie się szybko przemieszczać na wschód.
Temperatura przed nadejściem zimnego frontu całkiem satysfakcjonująca – najzimniej na wybrzeżu, tam 16-17 stopni, na pozostałym obszarze od 19 do 21 stopni, a na południu i w centrum można liczyć nawet na 22-23 stopnie. Wiatr powieje umiarkowanie, z południowego-zachodu.

Wieczorem pogodowy psikus

Wieczorem dojdzie do załamania pogody. Z zachodu na wschód wędrował będzie front atmosferyczny z obfitymi opadami, zarówno o charakterze przelotnym, jak i ciągłym. Sprawa szczególnie ciekawie wygląda na godzinę między 21 a 02:00 w nocy. Model ECMWF prognozuje dobre warunki do tworzenia się konwekcji w pasie od Warmii, przez Mazowsze, po centrum, Mazowsze (mniejsze na południu). CAPE osiągać ma tam 200 J/kg, co daje pewne szanse na rozwój chmur Cb. Jeśli rzeczywiście konwekcja powstanie (a nie jest to niestety pewne), wówczas pokryje się ona z bardzo groźnie wyglądającymi w tym momencie warunkami kinematycznymi: DLS 20-25 m/s, SRH 100-200 m2/s2, LLS 20-25 m/s (!).  

Niewykluczone jest powstanie jakieś struktury liniowej (bądź też szkwału), wzdłuż frontu atmosferycznego, zwłaszcza, że właśnie w strefie jego oddziaływania prognozowane porywy wiatru mają być najsilniejsze (miejscami nawet do 85 km/h). Burze, jeśli w ogóle by powstały, nie będą specjalnie aktywne elektrycznie, ale mają im towarzyszyć intensywniejsze deszcze, silne porywy wiatru, do 100 km/h i grad o średnicy 0,5 cm. Jeśli burze się nie pojawią, to i tak wzdłuż frontu dojdzie do gwałtownej zmiany kierunku wiatru z południowego na zachodni i północno-zachodni, a porywy mogą osiągać 60-70 km/h, lokalnie nawet 85 km/h. Mocno padać będzie na północy, najsłabiej na południu, a do rana popada jeszcze tylko na północnym wschodzie.

Noc coraz chłodniejsza

Przed nadejściem zimnego frontu będzie jeszcze dość ciepło, ale zaraz za nim spływać ma chłód polarnomorski z zachodu. Stąd nad ranem najzimniej będzie w Kotlinie Jeleniogórskiej, gdzie zobaczymy 1 stopień, od Ziemi Lubuskiej po Górny Śląsk 7-8 stopni, na pozostałym obszarze 9-10 stopni, jedynie nad samym morzem będzie cieplej – do 12 stopni.

Wybuch parku Yellowstone może jednak odwrócić gwałtownie bieguny planety....


Film 2012 to jednak nie fikcja, a szczera prawda. Do takich wniosków doszli amerykańscy naukowcy, zdaniem których zamiana biegunów w bardzo krótkim okresie czasowym, jak miało to miejsce w słynnym dreszczowcu z 2009 roku, jest całkiem prawdopodobna. Spowodowałaby to katastrofę na ogromną skalę i śmierć większości populacji na naszej planecie.
 
Na dole artykułu film Superwulkan z Polskim lektorem. Zapraszam do obejrzenia naprawde warto.


Geofizycy twierdzą, że istnieje wiele zewnętrznych, jak i wewnętrznych czynników, które doprowadzą do zmian równowagi masy skorupy ziemskiej. Jeśli dojdzie do erupcji superwulkanu, wówczas dojdzie do nagłej utraty wagi, co doprowadzi do fizycznego przesunięcia takiej struktury względem osi Ziemi. Im do takiej gwałtownej zmiany masy dojdzie dalej od równika, wówczas nastąpi silniejsza destabilizacja skorupy ziemskiej względem osi. Kontynenty zaczęłyby się przesuwać, podobnie jak miało to miejsce w filmie 2012, wywołując szereg katastrofalnych, niszczących trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów i zjawisk, jakich żaden z naszych przodków nie widział na oczy. Naukowcy przekonują nas, że proces przemieszczania masy względem osi istnieje i wymusza go ruch obrotowy naszej planety.

Już dawniej takie zjawiska miały miejsce

Najnowsze teorie nie są wyssane z palca, gdyż geofizycy mają niezbite dowody na to, że do jakich zjawisk zachodziło już kilkanaście tysięcy lat wcześniej. O gwałtownych przesunięciach skorupy ziemskiej mają świadczyć wulkany, które występują na obszarach zwanych potocznie „plamami gorąca”.

Kiedy to może nastąpić???

Naukowcy nie są w stanie odpowiedzieć na powyższe pytanie. Zapewniają jednak, że nie stanie się to w przeciągu kilku lat, chyba, że aktywniejszy ostatnio superwulkan Yellowstone eksploduje, lecz prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest mniejsze niż trafienie „6″ w Toto Lotku. Niektórzy naukowcy straszą, że ubytek lodu obserwowany na półkuli potencjał może mieć spory wpływ na procesy przyspieszające wędrówkę biegunów. Naukowcy, zwłaszcza NASA, którzy wyśmiali film 2012 będą, musieli teraz przeprosić.


                 Superwulkan 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

środa, 3 października 2012

W Peru zabito nietoperza wielkości człowieka.....


Peruwiańska armia schwytała nietoperza wielkości człowieka. Jak widać na zdjęciach zwierzę osiągnęło ogromne rozmiary. Nietoperz żył w odległym regionie Peru w pobliżu dżungli amazońskiej.

Zwierzę było widziane już wcześniej, ale brano je za mityczną chupacabrę. Podobno nietoperz zaatakował kilka osób przemierzających dżunglę i dlatego ustalono, co może być przyczyną niepokojenia mieszkańców.

Właśnie, dlatego poproszono o pomoc wojsko, które zadanie wykonało skutecznie unieszkodliwiając bestię. Według wstępnych oględzin zwierzę należało do gatunku tak zwanych latających lisów. Osobniki z tego gatunku maksymalnie osiągają rozpiętość skrzydeł od 1,5 do 1,7 metra, ten nietoperz miał przynajmniej dwa razy większą rozpiętość.

wtorek, 2 października 2012


Zgodnie z wcześniejszymi prognozami, pierwsza dekada października miała przynieść paskudną, wietrzną i mokrą pogodę i już niebawem tak się właśnie zrobi. Przed nami kilka dni z silniejszymi opadami i stopniowo obniżającymi się temperaturami.

Zacznie lać

Pierwsze intensywne opady o charakterze zarówno przelotnym, jak i ciągłym pojawią się już dzisiaj późnym popołudniem w województwie małopolskim i na południu śląskiego. Tylko w ciągu sześciu godzin spadnie 10-15 mm, a w rejonach podgórskich 20 mm. Im bliżej północy, tym opady będą obejmować inne tereny naszego kraju, w tym: świętokrzyskie, lubelskie, południową część mazowieckiego, a w dalszej części nocy zacznie padać na Podlasiu i Podkarpaciu. Będzie to fala opadów powstała na falującym froncie atmosferycznym. Niewykluczone są burze, zwłaszcza we wschodniej strefie opadu. Do jutrzejszego poranka na południu Górnego Śląska, w Małopolsce, w Górach Świętokrzyskich i na południu Mazowsza spadnie średnio 25-40 mm wody, a miejscami, zwłaszcza w rejonach podgórskich, od 50 do 60 mm. Na Lubelszczyźnie, Podlasiu i Podkarpaciu opad ma być mniejszy: od 15 do 30 mm, punktowo do 40 mm.
Jutro do południa ulewy spodziewane są jeszcze na Lubelszczyźnie, wschodzie Mazowsza i Podlasiu. Tam spadnie dodatkowo 10-15 mm, ale w ciągu dnia opady zaczną powoli zanikać. Niestety na krótko.

W czwartek druga porcja deszczu

Już w czwartek od zachodu wkroczy do Polski chłodny front atmosferyczny, na którym powstaje kolejna fala opadów, okresami silnych. Do wieczora rozpada się na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Ziemi Lubuskiej i Dolnym Śląsku, a w ciągu nocy fala przemieści się przez całą Polskę, z tym, że najsłabiej popada tym razem na południu. Spadnie od 5 do 15 mm deszczu, miejscami, głównie na północy oraz w trakcie burz, które w tym dniu również mogą się pojawić, do 20 mm. Czwartek w większości kraju będzie ostatnim ciepłym dniem, z temperaturami do 20-22 stopni.

W piątek ciepły front nadejdzie od zachodu

W piątek, po stosunkowo ładnym poranku (tylko na północy jeszcze może popadać), przed południem na ogół pogodnie. Niestety, tak, jak ostrzegaliśmy w prognozie tygodniowej w niedzielę, w piątkowe popołudnie z zachodu wkroczy do naszego kraju ciepły front atmosferyczny, rozwijający się w dynamicznym układzie niżowym, którego centrum około 18:00 UTC nad północnymi Niemcami. W związku z czym najpierw na zachodzie, a w nocy, głównie na północy i w centrum, popada deszcz, o charakterze umiarkowanym (3-7 mm), ciągłym, przy czym najsłabiej znów padać będzie na południu. W całym kraju w ciągu dnia nasilał się będzie wiatr, który osiągał będzie w porywach 50-60 km/h. Temperatura nie najgorsza na południu, tam jeszcze od 17 do 19 stopni, podczas gdy na północy tylko 11-12 stopni, a w ciągu dnia na zachodzie, gdzie będzie padać, temperatura spadnie o kilka stopni, np. o 17:00 na Pomorzu Zachodnim prognozujemy tylko 9 stopni w strugach padającego deszczu.

Sobota z chłodnym frontem, od niedzieli generalne ochłodzenie

Sobota szykuje się paskudnym dniem. Przez Polskę z zachodu na wschód wędrował będzie chłodny front atmosferyczny z opadami deszczu, wypychając cieplejsze powietrze polarnomorskie, które napłynie nocą z piątku na sobotę, na wschód. Rozbudowujący się w naszym kierunku wyż znad Wielkiej Brytanii i niż przesuwający się znad Skandynawii nad Rosję ściągał będzie zimne powietrze z północnego-zachodu. W sobotę zachmurzenie umiarkowane, okresami duże. W całym kraju wystąpią przelotne opady deszczu, miejscami zagrzmi, a z uwagi na nisko położoną izotermę zero możliwy grad. Wysoko w górach spadnie śnieg. Temperatura maksymalna od 13-15 stopni na północy i zachodzie do 21 stopni na południowym wschodzie; odczucie chłodu spotęguje jednak silny wiatr. W niedzielę opadów nieco mniej, ale wciąż się mogą pojawiać, lecz zrobi się bardzo zimno: w ciągu dnia tylko 10-15 stopni. Początek przyszłego tygodnia zapowiada się chłodno, ale pogodnie, nocami wystąpią przymrozki, w dzień od 12 do 17 stopni ze stopniowym wzrostem po 10-12 października.

Prognoza sezonowa do maja 2013 roku...


Październik i Listopad z pierwszymi podrygami zimy

Kontynuacja zmiennej pogody z października będzie mieć miejsce również w listopadzie. To oznacza częste wymiany mas powietrza nad naszym krajem – raz będzie ciepło, a raz zimno. Częściej niż w ostatnich latach w listopadzie będziemy mieć do czynienia z opadami śniegu i sporymi chłodami, lecz będą to zjawiska incydentalne. Podczas najzimniejszych dni słupki rtęci w najcieplejszym momencie dnia nie pokażą więcej niż 0, a nocami nawet poniżej -10 stopni. Nie zabraknie jednak wiatrów halnych, a te mogą przynieść na południu Polski nawet 15-20 stopni.

Grudzień  ciepły i mokry

Przed nami dość ciepły i wilgotny grudzień. Co prawda nie będzie tak ciepło, jak miało to miejsce przed rokiem, raczej temperatury w pobliżu normy wieloletniej, ale o trwałym, długotrwałym uderzeniu zimy możemy zapomnieć. Dynamika pogody nad Europą trwać będzie nadal, a więc przez nasz kontynent przemieszczać się będą liczne układy niżowe, które przynosić będą m.in. na obszarze naszego kraju opady deszczu i śniegu. Nie unikniemy zarówno cieplejszych, jak i zimniejszych okresów – nocami mogą zdarzać się już spadki temperatur poniżej -15 stopni, ale w ciągu dnia podczas spływu powietrza z zachodu, czy południa, mogą się zdarzać jeszcze momenty dużo cieplejsze, z temperaturami do plus 10, plus 15 stopni. Będzie też padać dużo częściej niż zwykle, dlatego grudzień zapisze się jako miesiąc wilgotny.

Styczeń bez zimy

Dla fanów zimy nie mamy dobrych informacji. W styczniu kontynuacja tej samej, dynamicznej pogody z poprzednich miesięcy, a więc o trwałej pokrywie śnieżnej i trzaskających mrozach możemy zapomnieć. Aura będzie się zmieniać z dnia na dzień, a to oznacza duże wahania ciśnienia, temperatury, silny wiatr i opady. Nie zabraknie również orkanów, z prawdziwymi burzami, jakie wystąpiły m.in. w 2007, czy 2008 roku.

Luty bardzo ciepły i mokry

Także w lutym o zimie powinniśmy zapomnieć. Znad Atlantyku w stronę Europy Północnej i Wschodniej przemieszczać się będą liczne układy niżowe z ciepłymi i wilgotnymi masami powietrza, opadami (częściej deszczu i deszczu ze śniegiem), a także z silnym, porywistym wiatrem. Mogą się zdarzyć takie okresy, kiedy temperatury w ciągu dnia, zwłaszcza na południu, sięgać będą 15 stopni.

Marzec chłodniejszy i wilgotny

Niestety, początek wiosny wygląda fatalnie. Nad Atlantykiem znów dojdzie do silnej blokady cyrkulacji strefowej i zwłaszcza w drugiej połowie miesiąca zamiast pierwszych podrygów wiosny będziemy musieli stawić czoła częstym opadom… śniegu.

Kwiecień i maj chłodne i wilgotne

Wiosna w tym roku znacznie się opóźni. Zarówno kwiecień, jak i maj przynosić będą duże chłody i opady deszczu, deszczu ze śniegiem, a w kwietniu nie zabraknie również opadów śniegu. Ciepłą zimą przypłacimy prawdopodobnie zimną i wilgotną wiosną.